Klocek Podróżnik

Pamiętniki Klocka Podróżnika

Falklandy

Marzec 2017

Wciąż dopisuje nam szczęście. Podobnie jak podczas rejsu z chilijskich fiordów na Antarktydę, także teraz, w kierunku Falklandów, Cieśnina Drake'a jest wyjątkowo spokojna. Dopiero następnego dnia fale zaczynają się zwiększać i statek delikatnie się kołysze.

Rano, kiedy siadam jak zazwyczaj na fortboksie i spoglądam przez bulaj, dostrzegam liczne walenie. Aż po linię horyzontu można zaobserwować fontanny wody, które wydmuchują w powietrze. Myślę sobie, że przypomina to trochę pole zielonej pietruszki, na którym z gruntu sterczą natki.

Antarktyda

Podczas długiej podroży po morzu, dokuczliwy jest brak ruchu. Codziennie ubieramy się ciepło i schodzimy na pokład spacerowy, po którym maszerujemy bardzo szybkim krokiem kilkanaście razy wokół statku.

Antarktyda

Zachód słońca na ciągle spokojnej Cieśninie Drake'a

Po dwóch dniach spędzonych na morzu docieramy na Falklandy, położone około 480 kilometrów na wschód od wybrzeży Ameryki Południowej. Wyspy znajdują się pod administracją brytyjską, jednak prawa do nich rości sobie także Argentyna, dlatego nazywane są również Malwinami (Islas Malvinas). Powierzchnią dorównują województwu śląskiemu w Polsce, posiadają jednak zaledwie niecałe 3 000 mieszkańców. To zdecydowanie mniej niż liczba pingwinów czy owiec żyjących na tych wyspach.

Falklandy

Falklandy

Wejście do portu Stanley

Falklandy

Naturalna roślinność wysp to łąki, torfowiska, wrzosowiska, mchy, porosty – brak drzew. Drzewa można spotkać jedynie w miejscach zagospodarowanych przez ludzi

Tuż za miastem, na niewielkim wzniesieniu, znajduje się miejsce zwane Boot Hill (Buciane Wzgórze). Wokół Boot Hill krąży kilka legend, i jak to często bywa, żadna z nich nie jest autorytatywna. Pierwsza głosi, że pracownik lotniska, odchodząc na emeryturę, pozostawił w tym miejscu swoje robocze buty. Druga, bardziej przerażająca, opowiada o pewnym mieszkańcu wyspy, który nadepnął na minę pozostałą po wojnie z Argentyną, w wyniku czego stracił nogę. Mężczyzna ten zatknął swój but na kiju, a wkrótce obok zaczęły pojawiać się coraz to nowe „buty solidarności“. Trzecia legenda głosi, że jeśli odwiedzający wyspę zostawią w tym miejscu swoje buty, to z pewnością kiedyś na nią powrócą.

Falklandy

Pozostawione buty na Boot Hill

Bluff Cove Lagoon jest farmą Hattie i Kevin'a Kilmartin. Na jej terenie gniazdują liczne pary pingwinów, a także istnieje duże prawdopodobieństwo zaobserwowania majestatycznych pingwinów królewskich.

Falklandy

Farma Bluff Cove Lagoon

Falklandy

Młode pingwiny białobrewe stoją wbrew pozorom nie na śniegu, lecz na piórach pogubionych z „przedszkolnych ubranek“

Falklandy

Kolonia pingwinów z grupą pingwinów królewskich

Falklandy

Pingwin białobrewy na Boulder Bank

Falklandy

Plaża w Bluff Cove Lagoon

Przy plaży znajduje się kawiarenka o wdzięcznej nazwie „The Sea Cabbage Café“, prowadzona przez rodzinę Kilmartin. Serwują w niej wyśmienite domowe wypieki, kawę i bardzo dobrą herbatę. W kawiarni znajduje się również wystawa konkursowych prac artystycznych, wykonanych z wełny.

Falklandy

Falklandy

„Wełniane nadmorskie pejzaże“

Główna osada Stanley pochodzi z 1843 roku i podobnie jak całe Falklandy jest pozostałością Imperium Brytyjskiego (Brytyjskich kolonii). W czasie wojny o Falklandy w 1982 roku miasto zostało zajęte przez siły zbrojne Argentyny i zanim zostało odbite przez oddziały brytyjskie, miejscami zniszczone. Tereny wokół miasta są ciągle jeszcze częściowo zaminowane. Podczas okupacji Argentyńczycy zmienili nazwę miasta na Puerto Argentino, która w Argentynie obowiązuje jeszcze obecnie.

Falklandy

Jubilee Villas przy drodze Ross Road, to cztery budynki wzniesione w 1887 roku na pamiątkę złotego jubileuszu królowej Viktorii

Falklandy

Christ Church Cathedral z 1892 roku jest najbardziej na południe usytuowanym kościołem anglikańskim na świecie

Falklandy

Łuk zbudowany z kości szczękowych dwóch Płetwali Błękitnych. Ten symbol miasta został wzniesiony w 1933 roku z okazji stulecia istnienia kolonii

Falklandy

W sklepie z pamiątkami spotykam bardzo sympatyczną rodzinę pingwinów królewskich

Falklandy

Government House. Zarząd miasta jest od 1840 siedzibą gubernatora, który zarządza nie tylko Falklandami, ale również terytorium zamorskim Georgia Południowa i Sandwich Południowy

notice

Chociaż historia Falklandów oparta jest w dużym stopniu na wielorybnictwie, wśród mieszkańców Stanley znajdują się jednak zagorzali przeciwnicy popełniania zbrodni na tych wspaniałych ssakach morskich. W celu podkreślenia swoich przekonań oraz ukazania brutalnego mordu dokonywanego wyłącznie dla korzyści materialnych zorganizowali we własnym ogrodzie wystawę prezentującą szkielety i działa harpunnicze używane do polowań na wieloryby. Przed wejściem na wystawę ustawiony jest billboard z podobizną humbaka i napisem „Say No To Whaling“.

Falklandy

Czaszka Orki

Falklandy

Z tego działa, w latach 1937-1965 zostało zabitych 20 000 wielorybów. Z tyłu za działem widać szkielet wala dziobogłowego Gray'a, a w oddali szkielet Fiszbinowca

Wypływamy w kierunku Falklandu Zachodniego, a rano planujemy wyjście na wyspę New Island. Po opuszczeniu portu morze ukazuje się jednak od swojej nieokiełzanej strony. Jest wzburzone, wieje porywisty wiatr i pada deszcz. Prognoza pogody na najbliższe godziny nie zapowiada żadnych zmian.

Falklandy

Silny wiatr i przejściowe opady uniemożliwiają wyjście na ląd. Dalsza prognoza pogody przewiduje nadciągający sztorm.

Falklandy

Kapitan decyduje się na powolną podróż w kierunku naszego docelowego portu, Montevideo w Urugwaju. Co prawda wyruszamy o kilka godzin wcześniej, ale czeka nas ciężka noc. Na otwartym morzu fale osiągają 6-8 metrów wysokości, a wiatr wieje z prędkością około 90 kilometrów na godzinę.

Falklandy

Decyzja kapitana o wcześniejszym wyruszeniu z Falklandów jest dobrze przemyślana. Podczas sztormu płyniemy z wysuniętymi stabilizatorami, które zmniejszają prędkość i zwiększają zużycie paliwa, ale chronią statek przed silnymi przechyłami i nieprzyjemnym kołysaniem. Frekwencja na dzisiejszym wykładzie jest znikoma, ponieważ sala znajduje się na najniższym pokładzie dziobowym statku. Przebywanie w niej przypomina jazdę szybkobieżną windą – raz w górę, raz w dół, a dźwięki uderzeń większych fal rozchodzą się niczym grzmoty podczas burzy.
W mesie fale próbują wedrzeć się do środka, z hukiem uderzając o wielkie szyby, które okazują się wyjątkowo wytrzymałe i dzielnie stawiają im opór. Podczas kolacji trzeba wykazać się nie lada umiejętnościami cyrkowymi oraz doskonałym zmysłem równowagi, aby donieść talerz wraz z zawartością na swoje miejsce. Spożywanie posiłku również staje się niezłym ćwiczeniem sprawnościowym.
Drzwi wyjściowe na otwarty pokład zostały zaryglowane, jednak wiatr, wyjący niczym wataha wilków do księżyca, przedziera się przez szczeliny, próbując wyrwać je z jarzma zawiasów. Wieczorem jedna z wysokich fal przechyla statek tak mocno, że szklanki w barze, a także drukarki i monitory w biurze spadają na podłogę. Niektórzy ludzie również tracą równowagę. Mimo to, wciąż nie jest to prognozowany sztorm.

Falklandy

Od czasu do czasu nadchodzi niespodziewanie wysoka fala z boku od rufy i silnie przechyla statek na stronę

W nocy wiatr osiąga prędkość do 115 kilometrów na godzinne (62 węzły), a fale dochodzą do 12 metrów wysokości (40 stóp). Nieustannie słyszymy donośne wycie wiatru próbującego z jeszcze większą determinacją pozbawić statek drzwi wyjściowych na pokład widokowy. Śpimy z przerwami gdyż stale musimy uważać, aby nie wypaść z koi.

Wyprawa do tego odległego zakątka świata, jakim są Falklandy, to fantastyczna przygoda, wypełniona niezapomnianymi przeżyciami. Podróż, której wyjątkowość została dodatkowo uwieńczona „Chrzestem Morskim“ w sztormie o sile 11 stopni w skali Beaufort'a.


Klocek



Przeczytaj ciąg dalszy podroży » Urugwaj